piątek, 2 stycznia 2015

Nowy Rok :)


Tak wygląda moja arena ćwiczeń, nie mam dużo miejsca ani sprzętów, ale jakoś idzie :) Co do postanowień noworocznych, to nie podjęłam żadnego nowego, poza kontynuacją tego listopadowego, z którego do zrzucenia pozostała mi jeszcze połowa, czyli drugie 10 kg, ale z całego serca wierzę, że tym razem mi się uda. 

Sylwester minął mi... fatalnie. Nagle, jakieś hormony mi podskoczyły i zupełnie straciłam humor. Północ przespałam. Na imprezę pojechałam o drugiej nad ranem i wtedy mi się polepszyło.


Dzisiaj muszę się skupić na studiach, jutro zjazd :)

Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i dopingują mnie w moich zmaganiach z dietą i macierzyństwem ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszamy do wyrażenia swojego zdania :)