wtorek, 30 grudnia 2014

Relacja...

Kończy się rok 2014, który całkowicie odmienił moje życie. Nie miałam w świątecznym natłoku spraw, w ogóle czasu na pisanie na blogu. Wczoraj kupiliśmy Majce fotelik do samochodu, bo już "za bardzo wystawała" z nosidełka :) Zaczęliśmy ją kąpać w wannie. Wyrzuciliśmy wanienkę, przewijak. Maja zaczęła wołać "mama", jak coś jej nie pasuje ;) Bardzo postępowy ten miesiąc. Maja też próbuje wstawać, coś jej raczkowanie nie podchodzi, najchętniej od razu ruszyłaby normalnie na spacer. Nadal trzymam dietę i ćwiczę. Zaczęłam też trochę biegać :) Na pewno przyjęli mnie do pracy, jeszcze tylko mają dać znać kiedy mam się stawić. Wszystko układa się tak jak powinno. :)

Ostatnie pomiary (-10 kg)

Zrobiłam porządki w szafach i pozbyłam się większych rozmiarów, nie mam zamiaru do nich już wracać !

Poukładana ja.

Jutro może zrobię listę postanowień na kolejny rok, ale nie obiecuję, rożnie bywa ;) Na koniec trochę Mai :) Możecie głosować na jej zdjęcie KLIKAJĄC TUTAJ. Każdy zostawiony pod zdjęciem komentarz to głos oddany na Nas. Z góry dziękujemy :))






piątek, 12 grudnia 2014

Ku pochlebieniu EGO

Chciałam tylko się pochwalić, że nadal ćwiczę i chudnę :) Przekroczyłam swoją magiczną granicę :P


Pozdrawiamy!


poniedziałek, 8 grudnia 2014

Laktator Canpol Babies EasyStar - recenzja

Dzisiaj otrzymałam paczkę z firmy Capol Bebies z laktatorem EasyStart do przetestowania, który dostał się w moje ręce przy pomocy konkursu dla blogerów BlogoSfera.


Tak wyglądało pudełko

Rzeczy z opakowania

Zestaw zawiera: szary woreczek na laktator, laktator, kabel do laktatora oraz rurkę do podłączenia lejka, lejek, osłonkę masującą oraz osłonkę zabezpieczającą na lejek, dodatkową uszczelkę do lejka, butelkę i smoczek, pojemnik na pokarm z zatyczką oraz przejściówką do laktatora i instrukcję obsługi.
Skład zestawu


Butelka z zestawu o pojemności 130 ml.

Pojemnik na pokarm


Przejściówka do pojemnika na pokarm
Przejściówka do pojemnika na pokarm o super sprawa, umożliwia nam ściąganie mleka bezpośrednio do niego :) Przejściówka umożliwia nam podłączanie innych kompatybilnych pojemników i butelek na mleko.
Możliwości przejściówki

Pojemnik z zamontowanym już do niego lejkiem

Zapasowa uszczelka do lejka

Laktator ma trzy możliwości siły ssania: niską, umiarkowaną i dużą oraz trzy tryby ssania express, który służy do pobudzenia brodawki do produkcji mleka, natural, który pozwala na spokojne ściąganie mleka oraz strong, który działa jak natural, tylko silniej!
Dzięki możliwości wybrania różnych trybów, mozemy dobrze pobudzić pierś do produkcji mleka i rozbudzić naszą laktację, jak i utrzymać ją, jedynie przy pomocy laktatora i regularnego odciągania :)

Panel laktatora z różnymi możliwościami regulacji

Opis możliwości laktatora
Lakator włożony w podstawę

Złożyłam zestaw, zamontowałam pojemnik na pokarm i przeszłam do rzeczy. Ponieważ kończę już ściąganie mleka (dziecko jest alergikiem i musiało przejść na specjalne sztuczne mleko), to było moje ostatnie spotkanie z laktatorem i powiem wam, że będę wspominać je miło, cicho i bezboleśnie. Wybrany tryb pozwolił mi opróżnić piersi z tego, co w nich zalegało po dłuższej przerwie i poczułam ulgę. Laktator nie jest głośny. Może działać zarówno na prąd, jak i baterie. Możemy włożyć buteleczkę lub pojemnik w podstawę, dzięki czemu będą bardziej stabilne, a nasze mleko bezpieczne :) Jestem bardzo zadowolona z tego laktatora i poleciłabym go innej mamie ;)

Po ściąganiu


Zapraszam wszystkich na nasz funpage Wpadki Młodej Matki :)








sobota, 6 grudnia 2014

List do Mikołaja




Drogi Mikołaju!

Chciałabym dziś poprosić Cię o czas. Potrzebuję mieć więcej wolnego czasu, na naukę i ćwiczenia, być może niebawem także na pracę, potrzebuję mieć w zapasie czas dla Mai, tak żeby wiedziała, że jest najważniejsza w moim harmonogramie.

Mikołaju, byłam w tym roku wyjątkowo grzeczna! Poukładałam się, rozwiązałam w większości swoje wewnętrzne problemy i złagodziłam niepokoje. Jestem daleka od okropnego stanu, w jakim byłam. Staram się dla siebie i dla innych, no i przede wszystkim dla Mai. Chcę być wzorem, chcę być dumą, chcę być sama z siebie dumna, Rok temu, nie wiedziałam, jak to będzie, ani też nie przypuszczałam, że będzie aż tak dobrze, że nam się uda :)

Pozdrawiam Cię Mikołaju, życzę Ci wszystkiego dobrego i mam nadzieję, że skombinujesz dla mnie kilka dodatkowych chwil, a każda będzie cenniejsza niż złoto.


Twoja Justynka



Treningi idą mi bardzo dobrze. Dołączam dowód.
Ale chciałabym móc pójść codziennie na spacer, czy nawet wsiąść na głupi rower stacjonarny, a choć cały czas stoi w pokoju obok, ja nie mam na to czasu :(

Oby nadchodzący rok był dłuższy niż ten, bo ten zleciał w mgnieniu oka.

Dowód, tabelka ze strony www.wrytmiekobiety.pl 





piątek, 5 grudnia 2014

Program naprawczy

Potrzeba zmiany pojawiła się dość nagle, kiedy byłam w najgorszym dole, było to 17 listopada. Postanowiłam wtedy zmienić się,w kogoś kogo będę lubiła i kogo polubi moje dziecko i całe otoczenie, które odwróciło się ode mnie po ciąży.

Maja - po kolacji

Zaczęłam od wykupienia programu treningowego na stronie "W rytmie kobiety", wiadomo wydanie pieniędzy jest dodatkową motywacją. Można tam dostać specjalny zestaw ćwiczeń dopasowany do naszych wymiarów, kondycji i przede wszystkim do stanu naszych mięśni po ciąży.
Wszystko super, ćwiczę codziennie korzystając z zestawów pojawiających się na stronie, zawiodłam się tylko monotonią, codziennie od ponad trzech tygodni "specjalnie dla mnie" pojawia się sześć tych samych ćwiczeń, no ale działają, wymiary i kilogramy lecą.

Jak do tej pory brzuch i biodra -11cm, talia -10cm, uda, -5 każde, no i biust - 14, ale to dlatego, że kończę z karmieniem. Swój ostatni raz z laktatorem planuję mieć przy testowaniu tego EasyStart od Canpola, który udało nam się wygrać do testów.

Ćwiczenia zajmuję mi około 25 minut dziennie. Oprócz tych zaplanowanych na stronie, dodałam jeszcze skakankę po treningu. No i przede wszystkim dieta, może niezbyt zdrowa, ale efektywna, bo kilogramów ubyło już 6, a energii mam coraz więcej.
Jem trzy posiłki, malutkie śniadanie i kolację i średni obiad, odłożyłam ziemniaki i białe pieczywo, planuję tego samego dokonać ma makaronach. Do tego piję sporo wody i zielonej herbaty i jedną szklankę herbaty na przyspieszenie spalania. Nie jem po 16 :)

Byłam u kosmetyczki, malowałam paznokcie i wyregulowałam brwi, nigdy nie robiłam takich rzeczy, czuję że wracam do życia. Zapisałabym się na siłownie, ale niestety na razie nie mam na to czasu. Zainwestowałam za to w nowe kosmetyki. Jak będę siebie lepiej traktować, będę się też lepiej postrzegać.

Wczorajsza rozmowa kwalifikacyjna myślę, ze poszła mi bardzo dobrze :) Jestem zadowolona.

wtorek, 2 grudnia 2014

Szpital: wielki powrót

W ostatnim wpisie napisałam, że już koniec ze szpitalem i to był błąd, powinnam była to wypluć, odpukać w niemalowane, odwołać w jakikolwiek sposób. Pierwszego grudnia wieczorem, zamiast spokojnie odpoczywać w domu, uczyć się do zaległych kolokwiów, ja siedziałam z Markiem na pogotowiu. Od dnia operacji, codziennie wieczorem, dostaje gorączki. I znów przyjęli go na oddział. Nie wiem, ile będzie tam leżał. Teraz spokorniałam, nie chce mi się już kłócić z nieuprzejmym personelem, schodzę im z drogi i czekam, aż wszystko wróci na właściwy tor.


Nowa ja :)
Dobrze dzieje się w sferze zawodowej, w zeszłym tygodniu, we wtorek (jeszcze przed nieszczęsnym wyrostkiem) miałam testy manualne do Sitechu, a dziś zadzwonili by zaprosić mnie na rozmowę kwalifikacyjną (etap II) w czwartek. Jestem zadowolona! Może w końcu będę mogła niezależnie operować własnym budżetem. Ale na razie nie chcę zapeszać, zobaczymy jak mi pójdzie oko w oko z pracodawcami ;)

Strach się bać, czy mówić o dziecku na rozmowie ;)


Maja rośnie. Wygląda cudownie. W sobotę mamy sesję zdjęciową, mam nadzieję, że Marek do tego czasu opuści szpital i będziemy mogli w tym wziąć udział we troje. Pozdrawiamy i w dalszym ciągu prosimy, nie zbliżajcie się do szpitali :)

Maja, w sukience na sesję, dokupiłam jej jeszcze super buty i cudowną opaskę :)


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Konkurs Canpol- blogosfera

Blogosfera to taki super konkurs organizowany przez firmę Canpol Babies, kilka razy miałyśmy okazję wziąć w nim udział, a nawet wygrać :) W tym miesiącu szukane są blogi, na których zostanie przetestowany super sprzęt- elektroniczna niania :)


By wziąć udział w konkursie wystarczy zgłosić się pod adresem: 

Szukają 15 blogów do testowania oraz 5, na których zostanie zorganizowany konkurs :)
Polecam Wam tą akcję, jest ekstra :)

niedziela, 30 listopada 2014

Kolejny super tydzień.

Po szpitalu, jeszcze przez tydzień rozprawialiśmy się z zapaleniem oskrzeli. Potem wzięłam się za nadrabianie wszelkich zaległości. Wprowadziłam w życie plan naprawczy, codziennie trenuję i trzymam dietę. Niestety miesiąc jak się zaczął, tak i skończył. Tato M. dostał ropnego zapalenia wyrostka, operacja, a teraz rekonwalescencja, no i moja pomoc jest niezbędna, znów musiałam odpuścić zjazd na uczelni :( Na bloga, to już w ogóle nie mam czasu. No, ale jutro będzie już nowy miesiąc. Marek cały grudzień spędzi w domu, a moja mama przez pierwsze dwa tygodnie ma urlop. Mam nadzieję, że wtedy znajdę więcej czasu na bloga. Pozdrawiam Was i jeszcze raz powtarzam, od szpitali jak najdalej!

Zapraszamy na nasz funpage!

niedziela, 9 listopada 2014

Mata do zabawy z pozytywką „Dżungla”- Canpol Babies- Blogosfera

Witamy :)

Dostałyśmy od firmy Canpol Babies w ramach akcji Blogosfera do przetestowania matę edukacyjną "Dżungla" z pozytywką. Przybyła do nas paczką, kiedy Maja była jeszcze w szpitalu (ale wczoraj wypisałyśmy się na własne żądanie), dzisiaj przystąpiłyśmy do testowania :)

Maja poznaje się z nową matą :)
Po pierwsze mata jest super kolorowa i od razu zwraca uwagę dziecka, jest duża więc można spokojnie towarzyszyć maluchowi w zabawie. Mata ma cztery pluszowe zawieszki: jedna szeleści, druga zawiera w sobie "trąbkę", jedna jest pozytywką (po przyciśnięciu uruchamia się melodyjka, szczególnie przypadła do gustu Mai), a jedna ma w środku dzwoneczek. Zabawki te można odpiąć i dać dziecku do zabawy. Na środku pomiędzy pałąkami, jest zawieszka, gdzie wisi super grzechotka, Maja bardzo lubi takie rzeczy i od razu musiałam jej ją odpiąć i dac obejrzeć z każdej strony. Na jej miejsce można wpiąć inną, ulubioną zabawkę dziecka. Do maty można dopiąć, w dowolnym miejscu pałąka, duże lusterko (super pomysł, nasze niestety przyszło trochę odrapane, jakby już było używane, no ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby i jestem pewna, że ten mankament nie ma miejsca, gdy zakupujemy nową matę w sklepie).

Tatuś towarzyszy Mai w zabawie

Jeszcze jedno małe lustereczko znajduje się na macie, dzięki czemu możemy urozmaicić naszemu dziecku zabawę, kładąc je na brzuszku. Na macie znajduje się dodatkowo pięć elementów szeleszczących, jeden z trąbką i jeden z dzwoniącymi kuleczkami. Mata ta działa na zmysły dziecka, bardzo dobrze rozwija wzrok, słuch, dotyk. Mata jest ocieplona, możemy spokojnie położyć dziecko na niej na podłodze, bez obawy o przeziębienie.

Maja z grzechotką (elementem maty)

Jak widzicie świetnie bawimy się z tą matą, a to dopiero początek naszej przygody z nią. Wszystkich zachęcam do udziału w konkursie Blogosfera, w tym miesiącu testować będzie można laktator elektryczny EasyStart. 
Zgłosić możecie się tutaj: http://canpolbabies.com/pl/blogosfera/

czwartek, 6 listopada 2014

Szpital


Chciałam bardzo przeprosić wszystkich zaglądających czasem na mojego bloga, że ostatnio nic nie piszę, ale po pierwsze STUDIA, a po drugie niestety SZPITAL. Od ponad tygodnia jestem z Mają w szpitalu, dopadła nas paskudna jelitówka, dopiero wczoraj zaczęło przechodzić. Maja jest ciągle pod kroplówkami, niestety wenflon (po czterech dniach wbijania igły wszędzie) i tak znalazł się na głowie, wszystkie leki podawane jej są na siłę, ma inhalacje, bo w szpitalu suche powietrze i kaszle, a na dodatek zmieniamy mleko na niealergizujące, ale jest lepiej. W szpitalu spędzimy jeszcze jakiś tydzień, jeśli wszystko się dobrze potoczy. Wtedy zdam pełną relację z naszej hospitalizacji. Pozdrawiam Was i proszę trzymajcie swoje dzieci jak najdalej od polskiej służby zdrowia!


poniedziałek, 3 listopada 2014

Blogosfera- konkurs z laktatorem do wygrania :)

Moi drodzy, znów udało Nam się zakwalifikować do testowania produktów w konkursie BlogoSfera, organizowanym przez markę CanpolBabies. Czekamy na paczkę z matą edukacyjną z pozytywką "Dżungla", będzie dużo zabawy!


Tymczasem chciałybyśmy Was zaprosić do wzięcia udziału w tym konkursie, w tym miesiącu super okazja dla mam kpi, do wygrania są laktatory elektryczne easystart :) Do testowania wybranych zostanie 20 testerek, a na 5 blogach będzie zorganizowany konkurs z takim laktatorem do wygrania!

Dla Nas niespodzianką (cudowną!) było to, że załapałyśmy się do testowania za pierwszym razem, a tutaj znowu się udało, jesteśmy mega zadowolne.

Zgłosić się do konkursu możecie pod tym adresem: http://canpolbabies.com/pl/blogosfera

niedziela, 19 października 2014

Studiowanie

Poradziłam sobie, Maja poradziła sobie beze mnie, a inni poradzili sobie z Mają. Pierwszy weekend na studiach uważam za sukces. Zajęcia są ciekawe (no może poza filozofią, która mnie w ogóle nie kręci, ale zaliczyć ją trzeba). Na wprowadzeniu do pedagogiki ułożyło mi się w głowie kilka myśli, z których być może stworzę interesujące posty na tego bloga. Nauka moją inspiracją! Tym kierunkiem trafiłam w sedno swoich zainteresowań, myślę, że spełnię się zawodowo :) 

Zgłosiłam się na starostę grupy (nie ma to jak z własnej woli dokładać sobie obowiązków), myślę że w ten sposób popracuję nad swoją nieśmiałością. Na razie idzie mi bardzo dobrze, jestem chyba jedną z bardziej zaangażowanych w studia osób. 

Życzę wszystkim wielu sukcesów wychowawczych, a teraz idę odpoczywać :)





piątek, 17 października 2014

Testowanie- Zestaw butelek antykolkowych EasyStart owoce

Miesiąc temu zgłosiłyśmy nasz blog do konkursu BlogoSfera i zakwalifikowałyśmy się :) Dziś przyszła pezesyłka z firmy Canpol Babies, zawierała ona trzy butelki EasyStart z serii owoce.

Maja z entuzjazmem przyjęła przesyłkę



Butelki mają kolejno 120, 240 i 300 ml. Do każdej butelki dołączony jest smoczek i dysk uszczelniający. Butelki są bardzo ładne, nam najbardziej do gustu przypadła najmniejsza, czerwona (wiadomo jej rozmiar odpowiada porcjom mleka zjadanym przez Maję, a kolor jest "dziewczyński").
Szybko wysterylizowałyśmy butelki i sprawdziłyśmy jak się pije :) 



Butelki są antykolkowe, przy ssaniu wyraźnie można zauważyć odpowietrzanie smoczka. Butelki swoim kształtem pozwalają na łatwe trzymanie ich w dłoni, są też bardzo lekkie. Noszą na sobie przyjazne, kolorowe obrazki z owocami. Maja szybciutko i z przyjemnością opróżniła swoją buteleczkę do dna. 

120 ml
240 ml
300 ml

Dodatkowym plusem butelek jest to, że pasują do mojego laktatora z firmy Lovi, czasami ściągam dużo mleka na raz i bardzo przyda mi się butelka o pojemności 300 ml.

Jesteśmy zachwycone naszymi nowymi butelkami, spełniają one nasze wszystkie wymogi (praktyczne i estetyczne), bardzo dziękujemy firmie Canpol Babies za możliwość wypróbowania ich.

Wszystkich Was zachęcamy do czynnego udziału w konkursie BlogoSfera, my nie spodziewałyśmy się, a udało Nam się, w tym miesiącu szukani są blogerzy do testowania mat edukacyjnych z pozytywką "dżungla" :)


czwartek, 16 października 2014

Dobre nowiny

Muszę się  z wami podzielić dobrymi wiadomościami,  dziś po ponad miesiacu, z naprawy wrócił mój drugi laktator i w końcu by ściągnąć 150ml na dwa laktatory wystarcza mi 7 minut. To 13 minut zaoszczędzonego czasu :) Dostałam też maila z canpolu, że jutro w końcu dostarczą butelki do testowania,  nie mogę się doczekać. Dziś też  dokonałam radykalnych zmian, ściełam moje włosy na krótko :) nawet nie bolało, chciałam je jeszcze przefarbować na rubinowo, ale kolor nie złapał i rubinowe mam obecnie tylko odrosty. Zaczynam nowy rozdział w moim życiu i chcę być tetaz zupełnie inna,  pomyślałam że jak przystało na kobietę,  zacznę od fryzury.  Lubię nową mnie :)

Ja, matka-studentka :)

Plotki z naszego życia

Wielkimi krokami zbliża się sobota, pierwszy dzień moich studiów, obrałam kierunek "pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna". Ostatnio zastanawiałam się czy to dobry wybór, czy dam radę wprowadzać dzieci w świat edukacji. Ja, dzięki moim nauczycielom, kochałam szkołę. Chciałabym w przyszłości w taki sposób uczyć, by zarażać tą miłością.

Dzieci, z tego co słyszę, są jednak coraz gorsze. Ostatnio mojego siedmioletniego kuzyna dotkliwie pobiło dwóch kolegów z klasy, jeden trzymał, a drugi wymierzał ciosy. Słyszałam też, że dzieci z niespotykaną swobodą, posługują się słowami takimi jak "gówno", czy innymi równie przyjemnymi. Strasznie jest mi szkoda, że tak się dzieje. Pytanie czy jest to wina nauczycieli czy rodziców? Wychowawczynią mojego kuzyna jest ta sama pani, która pełniła tę funkcję, gdy moja siostra uczęszczała do szkoła, wtedy by to nie przeszło, coś dziwnego stało się z polskimi szkołami.

Zbliżająca się sobota napawa mnie też innymi obawami, mianowicie jak M. da sobie radę z Mają, sam, a co gorsze jak ja poradzę sobie bez niej. Nie wiem też jak zorganizuję swoje odciąganie mleka, miałam w planie ściągać w samochodzie, ale silnik mojego laktatora nie daje rady na bateriach i bardzo słabo ciągnie. Chyba w końcu w ruch pójdą moje zapasy z zamrażarki. Cieszę się, że dałam radę karmić ją tak pół roku, w planie był rok, ale już teraz jestem zadowolona. Oczywiście powalczę o te kolejne 6 miesięcy, bo to bardzo ważne dla zdrowia Mai. Mam nadzieję, że będę potrafiła znaleźć czas na naukę, bo z wolnym czasem u mnie bardzo kiepsko.

Na dniach wybieramy się z M. do księdza, chcemy zarezerwować datę ślubu, będzie to 28 sierpnia, rocznica ślubu moich rodziców. Po czterech latach związku czas go zalegalizować, ucieszy to całą moją rodzinę. Zawsze byłam przeciwna ślubom, ale po urodzeniu Mai, zmieniłam zdanie. Nie planujemy przyjęcia weselnego, chcemy zamiast tego wyjechać gdzieś we dwoje. Ja chciałabym do Krakowa, kocham klimat tamtejszego rynku nocną porą, tak potrafię sobie nas wpasować :)

Zdjęcie z rodzinnego albumu, ślub cywilny moich rodziców

To tyle z naszych rewelacji. Planuję wpisy o kaszkach i kleikach, o wierze w życiu rodziny i dziecka, a zmianie priorytetów po porodzie i na kilka innych tematów, zapraszam do czytania.

środa, 15 października 2014

Matka matce wilkiem

Obrazek pochodzi z http://www.tapeta-wilki-snieg-walka.na-pulpit.com/

Na formach internetowcach i grupach "wsparcia" na fecebook'u panuje niepokojąca tendencja, gdy tylko pojawia się temat mleka modyfikowanego (czy ogólnie żywienia niemowląt), jak i leczenia, nietypowych metod wychowawczych czy form spędzania wolnego czasu, w matki jakby diabeł wstępuje i zamiast służyć wzajemnie radą i doświadczeniem, rzucają się sobie do gardeł, ubliżają i poniżają. Dla nich albo jesteś przykładną matką polką albo tą gorszą, wyrodną. I smuci mnie, że tak sprawa stoi. Bywałam na takich forach, chłonęłam wszelką wiedzę, ale nie mogłam patrzeć już na te babskie wojny (takie bywają najokrutniejsze) i zdecydowałam się opuścić to jakże SZANOWNE zgrupowanie wszystkowiedzących mam.

Każda z Nas ma prawo wychowywać własne dziecko jak chce, po swojemu. Nikt nie może nam narzucać swojego zdania i krytykować za nasze decyzje, niektóre nawet od nas niezależne. Należy Nam się szacunek. My kobiety, my matki powinnyśmy sobie pomagać szczególnie. Wystarczy, że pod górkę często miewamy przez naszych partnerów, teściowe i teściów, rodziców. Wystarczy,  że same sobie utrudniamy życie próbując dorównać niedoścignionym wzorcom, że zawsze wymagamy od siebie coraz więcej i więcej.

Ja, kiedy zadaję pytanie, chcę tylko uzyskać odpowiedź, a nie obrywać za światopogląd lub inne metody wychowawcze niż odbiorca pytania. Nie chcę też oglądać cudzych kłótni na forum publicznym, tak się tego nie załatwia, internet nie jest miejscem na tego typu zachowania.

Nie bądźmy jak wilki, a jak wilczyce, które chcą wykarmić swoje młode i pomagają sobie wzajemnie. (Tak to sobie wyobrażam.)


Zdjęcie pochodzi z http://nauka.wiara.pl/


wtorek, 14 października 2014

Temat tabu :)

Kupuję mojemu dziecku ciuszki po 2 zł. I co? Czy jest ono z tego powodu gorsze?

W sieci zapanowała teraz swojego rodzaju moda na handel używanymi ubrankami. Ja często korzystam z serwisu olx.pl, strony internetowej z ogłoszeniami z mojego miasta oraz lokalnych grup sprzedażowych na facebooku. Można tam znaleźć praktycznie wszystko, od zwyczajnych ciuszków, po stroje ludowe dla dzieci i przebrania w stylu miś czy tygrysek. 



Tym sposobem mam dla małej takie ubranka, jakie tylko sobie wymarzę. Wybór firm również jest spory, tak zwane firmowe ubranka kupujemy za grosze. Często kupuję całe zestawy, mamy miewają podobny gust, a ja nie muszę wydać zbyt wiele na podróż do miasta.Nie afiszujemy się jednak z tymi zakupami, bo choć prawie każdy teraz to robi, nikt się nie przyznaje. Taki temat tabu. Nie rozumiem do końca dlaczego, ciuszki takie są bardzo zadbane, czyste i wyprane, a czasami nawet nie były noszone i mają metki. 
Ja wolę zaoszczędzić na jakąś ciekawą zabawkę, która sprawi mnóstwo radości mojemu dziecku, niż ładować 50 zł w śpioszki, bo takie są ceny w sklepach dla dzieci, w zwykłych sieciówkach będzie to około 20-30 zł, na promocji 15 zł, tymczasem używane (często dokładnie takie same) można kupić nawet za 1 zł. Co to jest? I mamy 49 zł dla naszego dziecka lub nawet (choć mamy o tym zapominają) możemy mieć coś dla siebie. W sklepach dla dzieci z matek się zdziera, takie czasy, niestety...


Kiedy moja Maja już wyrasta z ciuszków, które kupiłyśmy, same też wystawiamy je w różnych miejscach i sprzedajemy jeszcze taniej niż kupiłyśmy, nieraz po 20 gr za sztukę, wymieniamy na inne rzeczy lub oddajemy za darmo. Niektórzy unoszą się jednak dziwną dumą. Wystawiłyśmy kiedyś zestaw ciuszków (całkiem fajnych, porządnych) za 25 zł i nikt się nie zgłosił, gdy zmieniłyśmy cenę na 30 zł miałyśmy kilkoro chętnych. 


To, czego nie upolujemy w sieci, dokupujemy w sklepach z używanymi rzeczami dla dzieci, tam jest troszkę drożej niż od osoby prywatnej, ale łatwiej znaleźć to czego się szuka. Ostatnio zakupiłyśmy porządny śpiworek (Maja się bardzo rozkopuje) za 15 zł, w normalnym sklepie ceny śpiworków są zabójcze dla portfela przeciętnego rodzica. Pozostałe rzeczy dokupujemy na wyprzedażach lub dostajemy od rodziny.


Niemowlaczki bardzo szybko rosną, na początku zmieniają rozmiar nawet kilka razy w miesiącu, nie dajmy się zwariować. Istnieje wiele rzeczy, na które możemy wydać pieniądze, zamiast na drogie ubranka, co chwilę.

Apeluję o rozwagę, dziecko o wiele bardziej ucieszy się z zabawki lub zadowolonej (nie martwiącej się o finanse) mamy!









Awaria monitora

Przerwa na blogu trwa, wszystko przez awarię monitora, miga mi tylko od czasu do czasu biały ekran, ktoś wie co się mogło stać?
Wczoraj świętowaliśmy urodziny dziadka Mai :) Majka słuchając opowieści z mojego dzieciństwa, opowiadanych bardzo emocjonalnym tonem przez swoją prababcię, pięknie zaczęła gaworzyć powtarzając po niej głośniejsze i ciche tony, jakby mówiła o czymś bardzo interesującym :) Wszyscy słuchali jej zszokowani, a na koniec głośno się śmiali, zupełnie tak jak po opowieści prababci. Nasza rodzina liczy już cztery pokolenia i jakoś wszyscy dajemy radę pod jednym dachem. Remont strychu, przyszłej siedziby mojej, Marka i Mai,  stoi w miejscu, potrzebujemy około 5 lat, by odłożyć dostatecznie dużo. Jakoś w końcu to ruszy. Trudno pisać na tym komputerze, rozwinę swoje myśli w tym temacie, jak dojdę do porządku z monitorem.

piątek, 10 października 2014

Chorowanie trwa.


Maja dzisiaj jest strasznie niewyraźna, kolejna ciężka noc za nami, budziła się dosłownie co pół godziny. Pomimo, że zaczęłam podawać jej antybiotyk, jest gorzej, doszedł jej lekki kaszelek. To nasza pierwsza choroba, więc lekko panikuję. Cieszę się, że nie gorączkuje, z opowieści mojej mamy wiem, że ja i moje rodzeństwo zawsze przy infekcji mieliśmy gorączkę i strasznie jest dopiero, gdy dziecko słania nam się na rękach. Oby nas to nie spotkało.
Z tego wszystkiego nie mam dziś czasu by napisać coś porządnego. Obiecuję poprawę. 

czwartek, 9 października 2014

Jesienne zarazki


Przyszła do nas jesień,  piękna,  kolorowa i przyniosła pierwsze zapalenie gardła Mai, a wraz z nim pierwszy antybiotyk. 

Na szczęście mała nie gorączkuje, ale za to śpi zajęczym snem, a ja razem z nią,  do tego pobudki na ściąganie mleka i to, że sama jestem przeziębiona, a efekt? Chodzę jak Zombie.  Tata Mai ma drugie zmiany, więc albo śpi albo szykuje się do pracy albo w niej jest, muszę sobie radzić sama, mam nadzieję, że to choróbsko szybko sobie od nas pójdzie i znów będę mogła cieszyć się moją ulubioną porą roku. Lubię ją,  bo sama jestem jak jesień, tak się zawsze czuję. 

Zachęcam do polubienia naszego funpagea :)
https://www.facebook.com/wpadkimlodejmatki?fref=ts

Wprowadzanie stałych pokarmów do diety dziecka

Tak jak obiecałam, postanowiłam opisać wprowadzanie różnych produktów do diety małej :)
Być może wzbudzę u kogoś negatywne emocje, bo wydawać by się mogło, że zaczęłam za szybko, ale Maja cała aż mi się rwała do jedzenia,a od kiedy zjada "normalne" rzeczy, wyregulowała jej się w końcu praca jelit.

Decyzję podjęłam na podstawie kilku symptomów:
1) Maja patrzyła na wszystkich z zazdrością, gdy coś jedli i wyrażała zainteresowanie jedzeniem
2) Maja wkładała do buzi wszystko, co tylko miała w zasięgu wzroku, a na gryzakach ćwiczyła swoje umiejętności
3) Maja łapała za stół, co ponoć w jakiś sposób świadczy o jej gotowości


Czwartym powodem jest to, że karmię ją mlekiem odciąganym i troszkę odciąża mnie to, że mogę podawać jej też inne rzeczy. Nie ukrywam, że przed pierwszym jej posiłkiem bałam się bardzo, martwiłam się, że się zadławi, albo nie da rady połknąć. Kierowałam się zasadą, że ja decyduję co, a moje dziecko ile zje, no i oczywiście nie chodziło nam o to by się najadła, to wszystko miało być tylko smakowaniem. Za pierwszym razem Maja zjadła kilka łyżeczek marchewki ze słoiczka Hipp (dostałam próbkę pocztą). Była bardzo zadowolona, na początku strasznie się dziwiła, że coś może smakować inaczej :)


Przez dwa tygodnie Maja próbowała tylko i wyłącznie warzyw, zjadała około pół słoiczka na raz i codziennie czekała na porę obiadową. Później wprowadziłyśmy soczki, przez tydzień różne smaki podawane rozcieńczone z wodą. Zakupiłyśmy specjalną wodę dla niemowląt w Rossmanie, bo łatwiej nam się zorganizować, kiedy wystarczy, że wyjmiemy potrzebne napoje z lodówki, połączymy ze sobą i podgrzejemy, niż gdybyśmy jeszcze musiały gotować wodę itd.


Po kolejnym tygodniu, wprowadziłyśmy deserek owocowy popołudniu. Maja zawsze ze smakiem zjada serwowane jej owoce. I żywiłyśmy się tak samymi gotowcami przez krótką chwilę. 

Odkryłyśmy, że bardzo ważny w kuchni każdej mamy jest blender. To podstawa.

Zaczęłam gotować dla Mai warzywka z własnego ogródka, a później podaję jej je w formie papki. Podobnie postępuję z owocami, kupuję banany, jabłka, gruszki i serwuję je jej, bez dodatkowych konserwantów, zblendowane i podgrzane :)
Teraz robię dla niej zupki na indyku, zakupiłam pierś z indyka i rozporcjowałam, tak by mieć na kilka razy.Niedługo planuję tak samo postąpić z łososiem, żeby wprowadzić małej raz w tygodniu rybkę.


 Dzisiaj Maja dostała zupkę na indyku, z marchewką, ziemniaczkiem, cukinią, brokułem i groszkiem. Bardzo jej smakowało.


Zupkę zamkniętą w pojemniku trzymam w lodówce i mam w ten sposób obiadek dla małej na dwa dni. Maja zjada już na obiad, w przeliczeniu na słoiczki, jeden słoiczek porcji warzywnej, a później popołudniu jeden słoiczek owoców. Czasami wypija buteleczkę soczku. A wieczorami dostaje kaszkę. O kaszkach opowiem następnym razem, bo to materiał na kolejny post. 

Tymczasem nie zapominajmy, że w pierwszym roku dziecka stałe pokarmy to dodatek i najważniejsze jest mleko matki, jest bazą wyjściową i to ono powinno stanowić główny składnik diety dziecka.



Dzisiaj nastąpiła dla nas CZARNA ŚRODA, musiałam rozmrozić i wylać okolicznym zwierzakom 20 woreczków mleka zamrożonego w czerwcu, bo straciło swój termin przydatności, a nie znalazłam chętnej mamy, której mogłabym to oddać. Na szczęście mam jeszcze bardzo dużo mleka z wakacji i września, w razie kłopotów będę miała co dać Mai.



Jeszcze raz zachęcam do polubienia naszego funpage'a: https://www.facebook.com/wpadkimlodejmatki/